Michał Kuca – od żołnierza do dewelopera – cz. I

Michał Kuca – od żołnierza do dewelopera – cz. I

Michał Kuca – od żołnierza do dewelopera – cz. I

Odcinek 1
22:51

O podcaście:

Gościem naszego kolejnego podcastu jest Michał Kuca.  Przygodę z programowaniem zaczął ok. 4 lata temu, a obecnie na co dzień tworzy full-stackowe rozwiązania oparte o platfrormę Salesforce. Cyklicznie pomaga innym w nauce programowania oraz Salesforce’a – stara się aktywnie wspomagać proces przebranżawiania podopiecznych, ponieważ na własnej skórze przerobił, jak niewdzięczny potrafi być to proces 🙂 Od dłuższego czasu jestem członkiem lokalnego Salesforce community, gdzie sukcesywnie odzyskuję wiarę w ludzi i przekonuję się, że można tworzyć genialne rzeczy nieoczekując niczego w zamian. Prywatnie próbuję uczyć się grać na gitarze, a w chwili wolnego czasu ucieka w góry, dzikie lasy i pola, jak też uprawia urban exploring. Z uporem maniaka wraca również do zaniedbanych treningów kalisteniki. A to wszystko przy akompaniamencie trzech żywiołowych, kocich znajd. W niedalekiej przyszłości planuje zostać domem tymczasowym, by wspomóc bezdomne koty w znalezieniu odpowiedzialnych i kochających opiekunów 🙂 I nie boi się przyznać, że tak naprawdę, wszystkiemu 'winna’ jest jego partnerka 😉 Podczas rozmowy z Michałem dowiemy się jak były żołnierz przekwalifikował się na Salesforce.

Posłuchaj konkretnego fragmentu

01:11
Kilka słów o Michale
04:40
Bootcamp Java Script
09:00
Początki Salesforce
20:56
Scieżka developerska
28:17
Salesforce w praktyce
00:40:06
Certyfikaty
44:27
Porady dla innych

Episode Transcript:

Łukasz:

Witam serdecznie w naszym następnym podcastu. Dzisiejszym naszym gościem jest Michał Kuca. Cześć Michał.

Michał:

Siema, siema.

Łukasz:

I to jest pierwszy pokaz tylu osób, które przebrane żywiły się do tej pory. Michał jest bardzo ciekawą postacią i zaraz dowiecie się dlaczego. Ma też bardzo fajną, ciekawą historię, jeżeli chodzi o przebranżowienie się do Salesforce. I w tym odcinku między innymi będziemy chcieli na podstawie historii Michała troszeczkę opowiedzieć i pewnie podzielić się swoim doświadczeniem - jak wejść w tę drogę technologiczną Salesforce? Czy jest zawsze lekko, czy nie. I tu, tutaj poznamy szczegóły. Więc dzięki Michał, że zgodził się na to nasze nagranie. Jak byś mógł powiedzieć kilka słów o sobie?

Michał:

Jasne, więc trzymaj się Michał, tak jak mówisz przebranżowiłem się na dobrą sprawę to z kilkunastu innych branż IT. Obecnie już ponad pół roku pracuje jako Salesforce developer. A co do twojego, do tej części, że się zgodziłem to tak jest, to dla mnie też jakaś forma nauki czy to pracy przed kamerą, czy nawet wysławiania się. Więc jestem otwarty na tego typu inicjatywy, więc jest super.

Łukasz:

To może zacznijmy od początku. Jak byś powiedział, czym zajmowały się, zanim zdecydowałeś się wejść w świat IT?

Michał:

Ok, więc to by też zależało, jak bardzo chce mi się cofnąć w czasie. Natomiast żeby tutaj nie zanurzać jakoś specjalnie. To pracowałem jako sprzedawca w drukarni, operator maszyn CNC. Z takich, powiedzmy, dłuższych okresów. I w sumie ostatni taki dłuższy zawód jeszcze, jaki wykonywałem, to przez 3 lata służyłem w polskiej armii.

Łukasz:

Brzmi ciekawie. I co się takiego wydarzyło, że w pewnym momencie powiedziałaś OK, że się chcesz przebranżowić? Dlaczego na IT? Co Cię zmotywowało i co było takim punktem zapalnym? Albo taką sytuacją przełomową, że mówisz OK - wchodzę w IT.

Michał:

Dużo pytań. Generalnie godzina to może być za mało, żeby tak naprawdę zagłębić się we wszystko. Natomiast. Wydaje mi się, że jedną z takich głównych rzeczy, która tak naprawdę się wydarzyła, to poznanie mojej obecnej partnerki na tyle, że tak powiem, od samego początku dobrze dogadywał się i rozmawialiśmy o różnych naszych bolączkach z przeszłości. Poniekąd ona mnie zmotywowała, może nawet nie tyle się zmotywowała, co jakby przy niej zrozumiałam, że jestem w stanie robić. W sumie cokolwiek niczego sobie nie wymyślił, to tak naprawdę się poświęca odpowiednią ilość czasu, energii itd. To będę w stanie prędzej czy później to jakoś sobie przyswoić. To było takie, powiedzmy ziarno, które gdzieś tam się zaczynało w mojej głowie. Ci, którzy go tam poznaliśmy w szkółce do wojska, więc wiadomo, że tego czasu coś tam trochę spędzaliśmy. Natomiast tak. W wojsku. Tak naprawdę chyba mi się to wszystko gdzieś tam poukładało w głowie, gdzieś na szkoleniu. To bardzo fajna sprawa jeżeli chodzi o wojsko, natomiast zawodowym, to mogliby nakręcić osobną rozmowę. Już nie będę tutaj zajmował szczegóły. Po prostu doszedłem do wniosku po jakimś czasie, że jednak samo wojsko. Idea pracy w wojsku była dla mnie OK, natomiast już sama praca z tymi ludźmi, którzy, którzy lgną do wojska, już niekoniecznie. Tak bym to określił.

Łukasz:

Ok, ale tych ścieżek jest było kilka. Nie mogę wciśniętym w prawą nogę i sprzedaż. Mogę iść w zupełnie inne technologie. A zdecydowałeś się, że to będzie jednak IT? Skąd ta decyzja?

Michał:

Trochę przypadek, gdyż jak już podjęliśmy z partnerką decyzję, że rezygnujemy z wojska, że w ogóle się przeprowadzamy, to pojawiło się pytanie co dalej? No bo można. Można wszystko zawsze rzucić i pojechać w Bieszczady. Natomiast. Doszliśmy do wniosku, że to bardziej ja w sumie szukam czegoś technicznego i czegoś mógłbym się uczyć, bo w trakcie wojska trochę się zaraziłem. Jakby to ująć, zacząłem czerpać przyjemność z nauki. Tak, miałem trochę czasu, więc uczyłem się różnych dziwnych rzeczy, jakby na własny użytek. No i doszedłem do wniosku, że wolałbym chyba jednak pracować w branży tudzież na etacie, który jednak będzie ode mnie wymagał. Trochę więcej takich nie wymagał. Stawiał przede mną takie intelektualne problemy, tak bym to określił. W tamtym czasie wiadomo ze względu na finanse i tak dalej. Stanęło na tym, że. Zdecydowałem się na to, że spróbuję sił w CNC, może nie do końca stricte intelektualny. Natomiast już pisanie programów pod same maszyny to już jest osobna bajka. No i wiadomo, skończyłem gdzieś taki szybki kurs, przenieśliśmy się do Wrocławia, znalazłem pracę, ale też po kilku miesiącach doszedłem do wniosku, że tak naprawdę więcej tu jest takiej fizycznej roboty, tak jak wcześniej. Czyli nic się nie zmieniło. A intelektualny jest troszkę, ale dalej jakby za mało. I koniec końców znowu w kierunku mojej partnerki podsunęła właśnie taką taką dość słuszną uwagę, że nawet jak byłem na szkoleniu, że bardziej byłem zabierany tym, że piszę programy pod maszyny niż niż samą pracą na maszynach. No i koniec. W końcu dość troszkę szukałem, bo pytałem znajomych we Wrocławiu, znalazłem jedną inicjatywę, we Wrocławiu właśnie, że stowarzyszenie uczył oprogramowania wiekowego za darmo. Taki dość intensywny boot camp. Z racji tego, że wydawało mi się w tamtym momencie frontem, wydawał mi się najprostszy test. Nic więcej, to stwierdziłem, że spróbuję i zobaczymy, co będzie dalej.

Łukasz:

Czyli to był pierwszy krok, zdecydowałeś się na bootcamp. Słysząc swoją historię, widzę, że bardzo dużo zawdzięczasz partnerce, także zmobilizowała się do zmian, więc bardzo fajnie. Ok - czym był taki frontendowy bootcamp. Co on ci dał?

Michał:

Wiesz, że tam było trochę śmiesznie. Generalnie to jest stowarzyszenie. Wcześniej to było koło studenckie, potem się przekształcili w stowarzyszenie, natomiast oni jakby cała ta grupa ludzi była bardzo ukierunkowana na JavaScript. Więc jakby wszystko się trochę opierało na tym języku. Natomiast można było w tamtym czasie wybrać, czy chce się specjalizować we frontend czy backend. Ja z racji tego, że kompletnie wtedy jeszcze nie wierzyłem w to, żeby to zrozumieć, to wybrałem tą łatwiejszą ścieżkę forntendową. Natomiast moja edycja była dziwna, tak bym to określił, a było specyficzne, może lepiej. I koniec końców uczyłem się wszystkiego, czyli zarówno frontendu, jak i backendu, więc trochę wyszło to fullstackowo, żeby nie było. Wtedy niewiele sobie zrozumiałem, bo to jednak sporo narzędzi, sporo technologii jak na prawie cztery miesiące nauki dla kogoś, kto nie miał tak naprawdę nigdy wcześniej styczności z programowaniem. Mnie to trochę przerosło, nie będę ukrywał, natomiast już miałem jakieś podstawy.

Łukasz:

Ok, podpytam. Ten bootcamp był płatny czy bezpłatny?

Michał:

On był darmowy. Mało tego, do tej pory jest jakby dalej gdzieś tam jest. Na tego stowarzyszenie może jakoś ambitnie nie udzielam, bo troszkę jednak mi się kierunki rozwinęły, natomiast szukam jakiegoś takiego czegoś, co mógłbym gdzieś tam dać od siebie. Natomiast w dalszym ciągu prowadzą tę inicjatywę tam chyba nawet teraz kilka razy do roku. Więc i teraz nawet w pełni zdalnie.

Łukasz:

Ieraz mnie interesuje jak z tego bootcampu z tego wszystkiego co się nauczyłeś - co było po drodze i kiedy się Salesforce pojawił?

Michał:

Trochę z przypadku, trochę trochę szukałem, tak bym to określił. Generalnie doszedłem do wniosku, że jednak gość, który już ma prawie trzydziestkę na karku, pracuje na trzy zmiany. Będę szczery. Po kilkunastu miesiącach doszedłem do wniosku. Że może mi być ciężko wejść, chociażby z racji tego, że głównie się uczyłem React Framework JavaScript. Natomiast z racji tego, że był duży boom na ten framework, nawet nie można powiedzieć, że do tej pory jest to tak jak powiedziałam, jak się powiedzmy, studenci czy w ogóle młode osoby uczą, w jakim tempie, co wrzucają na grupach facebookowych, to jakby troszkę się załamywali, że ja nie mam aż tyle czasu i tak naprawdę. Spora część wiedzy aż tak gładko mi nie wchodzi do głowy. I nie wiem, po wielu miesiącach, to generalnie myślę, że za dwa lata tak trochę skręciłem, myślę to dobre określenie, natomiast jakoś po dwóch latach doszedłem do wniosku, że chyba czas się pogodzić z tym, że nie do końca mam szanse z młodymi ludźmi, którzy mają trochę więcej czasu ode mnie. Zacząłem szukać trochę swojej niszy, tak bym to nazwał. No i też niszy to jakby jedna rzecz, ale jakby druga rzecz, której szukałem, to czegoś takiego, co nie pozwoli mi się nudzić. To może tak powiem, bo dość często zdarzało mi się, że brakowało mi bodźców tak do nazwy. To trochę dziwnie brzmi w kontekście IT, gdyż zawsze jest się czego uczyć. Natomiast też mam problem z tym, że JavaScript jest dość specyficznym językiem i na przykład zrozumienie czegoś takiego jak obiektywność w programowaniu przez tą technologię było to dla mnie dość ciężkie, więc.

Michał:

Biorąc to wszystko do kupy, trochę posłuchałem, trochę poczytałem jeszcze w międzyczasie. Miałem jedną przygodę z WordPress. Robiłem jedną w sumie stronkę malutką. Nic specjalnego. Natomiast doszedłem do wniosku, że połączenie bycia full z atakiem i takich narzędzi deklaratywny, to by było coś ciekawego. Że faktycznie bym tak naprawdę nigdy nigdy nie stracił. Wiesz, rzeczy do nauki. No i zacząłem szukać czegoś takiego. I tak naprawdę teraz nie mam pojęcia, w jaki sposób znalazłem sobie sforę. Wydaje mi się, że gdzieś kiedyś widziałem jakąś. Nie wiem. Może reklamy? Może oferty pracy? Tak z czystej ciekawości co to jest telefon? Wszedłem. Ok, popatrzyłem, poczytałem. Nic z tego nie zrozumiałem i zostawiłem. I zostawiłem. Tak naprawdę to był chyba grudzień 2000, chyba 20 rok i w dwudziestym pierwszym była pierwsza edycja. Jak to się nazywało? To jest wprost mit. Ta konferencja. Stwierdziłem dobra, pójdę, zobaczę, bo będę miał styczność z żywą i żywą implementacją tego narzędzia. To może bardziej do mnie przemówi. I faktycznie na konferencji zobaczyłem całkiem fajne rozwiązania i mniej więcej po tym już stwierdziłem, że dobra, nie ma co się oszukiwać. Zacząłem się uczyć w tym momencie Javy, bo w dalszym ciągu uważam, że APEX nie do końca ma przystępną dokumentację dla kogoś, kto zaczyna od zera. Tak naprawdę więc skupiłem się trochę na jawie. W dalszym ciągu gdzieś tam podtrzymując tą wiedzę z JavaScriptu. Jakieś takie drobne tematy z baz danych.

Łukasz:

Co teraz do tego wrócimy? Jeszcze chciałbym wrócić do tego, co mówiłeś, żeby nam nie umknęło. I taka rzecz, która mi się rzuciła, twoja determinacja, bo wspominałeś, że udział w tym boot campie i jeszcze miałeś pracę na trzy zmiany. Więc jak to zgodziłeś, tak, tutaj. Bo chcę trochę, żeby był taki message, że może trochę obalić mit, że przewrażliwieni się też na IT. To wymaga dużego zaangażowania z waszej strony, że to nie jest tak, że ja po prostu przyjdę i wszyscy chcą IT, bo jest takie teraz ssanie na rynku, tak u ciebie, bo też mieliśmy okazję się wcześniej poznać, to sobie też zaraz nawiążemy do tego. Jest bardzo dużo determinacji w tym wszystkim i wysiłku, i fajnego zaangażowania, które wkładasz. Więc tutaj może też chciałbym podkreślić, że początki nie były łatwe, że ty nie zdecydowałeś się, że rzucasz wszystko OK, idziesz w IT, ale mimo wszystko miałeś pracę, uczyło się i działać na kilku frontach jednocześnie.

Michał:

No tak, tego się nie da, nie da się tego schować pod dywan. Byłem też gościem na jednym webinarium, gdzie też otwarcie mówiłem o tym, że już przestałem kupować bajkę IT i patrzeć na to wszystko przez różowe okulary. I tak faktycznie na samym początku znam się na tym. Boot camp to łączenie pracy na trzy zmiany. Jeżeli możesz, nie będę się pogłębiał. Generalnie chodzi o to, że do pracy dojeżdżam powiedzmy godzina półtorej w jedną stronę. No więc już doba jest krótsza. Natomiast zawsze można znaleźć sposób. Więc brałem ze sobą książki, nagrywałem filmiki z YouTuba na przykład na telefon, więc wszystkie przerwy. Teraz jak jechałem do pracy, to też gdzieś tam poświęciłem trochę na naukę. Ale tak samo jak mówią na tamtym. Wiemy, że teraz mogę powiedzieć dokładnie to samo w bardzo dużym stopniu. Mogłem się uczyć tylko dlatego, że większą część obowiązków przejęła po prostu moja partnerka. I tego też nigdy, nigdy nie ukrywałem, że byłem tak naprawdę. Żeby nie skłamać, to po prostu czasem sprzątając w domu. I tak naprawdę całą resztę rzeczy jeszcze wtedy mieliśmy. Trzymały kociaki, więc jakby opieka nad kotami i monitorowanie tego wszystkiego cały dom. No tak, wszystko praktycznie spadło na barki mojej partnerki w tamtym okresie, więc jak już się skończył, no to już trochę gdzieś to tam.

Michał:

No, powiedzmy, że mogliśmy to jakoś już bardziej rozłożyć, tak żeby nawet nawet żeby chociaż ona miała po tym czasie. Natomiast tak wysiłek, mogę tak powiedzieć, że wysiłek jakby był wspólny. To nie jest tak, że tylko ja podjąłem decyzję. Ja się uczę i nie interesuje. Z tej strony to jest jakby jedna rzecz. Drugie też jest to, że jakby. Ja też mam takie swoje powody, dla których. Jakby to nazwać. Nacisnąłem tyle, ile nacisnąłem. Jeżeli ktoś w tym czasie, w tamtym, nawet teraz ze mną przebywa, no to wierzyć sobie narzucam dość intensywne tempo nauki, tak dalej. Ale to wynika z tego, że jakby głupio, nie głupio. Staram się nadrobić trochę czas, kiedy robiłem mało znaczące rzeczy. Więc ma to oczywiście swoje dobre i złe strony, bo jednak nauka czasem 12 13 godzin dziennie, to tak naprawdę człowiek się. Przypada. Po prostu nie mówię tutaj o wypalenie zawodowe, bo to jeszcze nie ten moment. Natomiast. No tak, no to powoduje już zarówno problemy ze snem itd. Do tego jeszcze praca na trzy zmiany, więc zaburzony rytm dobowy.

Łukasz:

Czyli efektywność samej nauki, tak samo jak już tak długo pracujemy.

Michał:

Ja mówię, że też też byłem trochę głupi, bo wierzyłem w niektóre historie, które słyszałam np. od ludzi ze stowarzyszenia, że ktoś skończył np. Bud Kampa i powiedzmy po dwóch miesiącach znalazł pracę i słyszałam masę takich historii i myślę, że to jest naprawdę głupie w takim wypadku. Natomiast potem wychodziły różne dziwne rzeczy, że na przykład. No tak, ktoś znalazł powód kampanii w ciągu dwóch miesięcy pracę, natomiast zapomnieli powiedzieć, że np. skończył studia IT, tak, tak stricte programistyczne, więc tak naprawdę nie uczy się wszystkiego od zera w cztery miesiące. Natomiast na mnie to wtedy działało w ten sposób, że skoro oni mogą, to ja też. I jeszcze się uczę tego, tego, co stałem jak jako ostatni głupek.

Łukasz:

I teraz tak z perspektywy czasu, jak patrzysz, bo może niejedna osoba zastanawia się, czy może wziąć udział w. Bo teraz jeszcze pewnie ta oferta jest zdecydowanie większa, jest dużo takich kursów miesięcznych, dwumiesięcznych. Jak wtedy z perspektywy czasu patrzysz, jakbyś miał jeszcze raz możliwość przystąpienia, wziąłby udział w takim bud, campie i polecasz innym, żeby zaczęli przygodę od tego typu wydarzenia.

Michał:

Wiesz co? Szczerze Ci powiem, że ja osobiście jak najbardziej bym to powtórzył. Nawet gdybym musiał przejść tą ścieżkę jeszcze raz, to wydaje mi się, że w ciemno bym to wszedł. Natomiast podejrzewam, że zmieniłbym jakby samo podejście do tego tematu tak jasno z dłuższej perspektywy. Oczywiście ukończenie tego boot campu nie pozwoliło mi opanować całego materiału. To było sporo. Natomiast wiedziałem już, jakie są narzędzia wykorzystywane w tej branży. Mniej więcej czego się oczekuje, jak w ogóle wygląda? Nawet na najniższym poziomie oprogramowanie? Tak mówię. Ja tam nie wiadomo, jak skomplikowane rzeczy pisałem. Natomiast już mówię świadomość narzędzi i świadomość technologii. Czym są framework biblioteki, sam język, rodzaje baz danych, nawet w jaki sposób komunikować server z frontmanem. Tak jak mówię, nie byłem ekspertem. Natomiast jak to skończyłem ten cały boot camp. Przede wszystkim zostało mi takie coś, że wiedziałem, czego szukać, czego mogę szukać, czego mogę potrzebować i jakie koncepcje muszę zgłębić. I też miałem jakby już sporo materiałów tak naprawdę nie musiałem. No bo nie oszukujmy się, na internecie mamy wiele. Zależy po prostu, czego byśmy nie potrzebowali. Wszystko znajdziemy, natomiast weryfikacja, czy dane materiały są faktycznie wysokiej jakości, czy czy nie, czy faktycznie pozwolą coś zrozumieć i czy zmarnujemy ileś tam godzin tudzież tygodni. No, jeżeli ktoś jest na początku drogi, no to nie oszukujmy się, można się trochę pogubić i zmarnować, czy też przerabiałem. Oczywiście można zmarnować sporo czasu na czytanie, oglądanie jakichś kursów, które tak naprawdę. Niewiele wniosły powielony zakres materiału na takim samym poziomie jak 10 wcześniejszych. Ale wiadomo, że godzinki uciekły, więc to są jakby pewne rzeczy. Nie wiem, jak jest na innych kompach, szkoleniach i tak dalej, bo tak naprawdę nie brałem w tym udziału. Natomiast wiem, że jeżeli ktoś po tym kursie chce zostać w stowarzyszeniu, jak najbardziej ma taką możliwość. I jak najbardziej zachęcano do tego, żeby brać udział w projektach. Więc nawet można jeszcze doświadczenie zdobyć. Ja wiem, że tak jest w tym stowarzyszenie, w którym ja zaczynałem i teraz jestem. Natomiast jak jest gdzie indziej, to nie mam pojęcia.

Łukasz:

Jeszcze chciałam, może zanim przejdziemy do swoich. Chciałam zadać pytanie, bo opowiada, że zaczęło się od razu od tej ścieżki deweloperskiej. To było świadome. Czyli nie wiedziałeś, że są też inne opcje w IT? I skąd ten wybór? Z twojej strony?

Michał:

Wszystko. Wydaje mi się tak z perspektywy czasu, że. Trochę jedno i drugie. Bo z jednej strony faktycznie nie do końca miałem pojęcie, kim można być w branży IT. Nie będę oszukiwał. Ja jestem w latach 80 tych urodzony, więc dla mnie, branży IT. To programiści i ewentualnie administratorzy. W tamtym okresie więc jako administrator się raczej nie widziałem. Pewnie więc został mi developer. Natomiast jeszcze jest druga rzecz, mianowicie taka, że ja lubię tworzyć, więc dla mnie doszłam do wniosku, że czy ja będę tworzył coś z cegły, czy z metalu. A tu mogę sobie tworzyć coś tak naprawdę siedząc przed komputerem. Generalnie jestem miłośnikiem siedzenie przed komputerem, więc w teorii praca marzeń tak.

Gospodarz podcastu:

Łukasz Bujło

Twórca portalu, lider społeczności Wrocław Trailblazer Community

Type at least 1 character to search